Poszukiwanie mistycznego przesłania w filmach jest niezwykle wzmacniające. Oglądając filmy uzyskujemy wglądy i większą samoświadomość. Filmy poszerzają naszą świadomość, ćwiczą wyobraźnię. Film- jak poezja- jest subtelnym wołaniem serca. Przypomina nam o tym, co już dobrze wiemy, pomaga zmienić się i być bardziej elastyczną osobą, jest katalizatorem dla twórczej, odważnej zmiany.
Marsha Sinetar
Czytamy książki, by odkryć, kim jesteśmy. To, co inni ludzie- prawdziwi czy wymyśleni- robią i myślą, i czują, jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać.
Ursula K. LeGuin

piątek, 2 lipca 2010

P.S. Kocham Cię

Książka:
Gerry ma guza mózgu i umiera zostawiając swoją żonę Holly pogrążoną w żałobie. Pozostawia po sobie jednak plik listów, po jednym na każdy miesiąc, które mają pomóc jej w przejściu przez ten ciężki okres i pozbieraniu się po tragedii. Co miesiąc wyznacza jej kolejne zadanie, raz łatwiejsze, raz trudniejsze do wykonania. Dzięki temu Holly powoli stara się wrócić do normalnego życia i nauczyć żyć bez ukochanego u boku. We wszystkim wspierają ją przyjaciele i kochająca rodzina.
Dawno tyle nie napłakałam się przy żadnej książce. Przy każdym kolejnym liście od Gerry'ego moje oczy zmieniały się na nowo w fontannę łez. Mimo tego, że jest smutno i wzruszająco, to tchnie pewnym optymizmem- że choć to bardzo trudne i trwa bardzo długo to nawet po największej tragedii w końcu znowu zaświeci słońce.

Film:
Gdy obejrzałam go po raz pierwszy, jeszcze bez czytania książki to bardzo mi się podobał. To moje podsumowanie go (z sierpnia 2008 roku):

"
Sympatyczny filmik na smutne, jesienne wieczory. Tak bym go podsumowała. Wnosi ze sobą sporą dawkę optymizmu z lekką nutką melancholii."

Po przeczytaniu książki mogę nadal skłaniać się ku tej ocenie jednak mam dużą listę zażaleń.
Po pierwsze- Hilary Swank w roli Holly
była koszmarna, kompletnie nie pasująca do mojego wyobrażenia o głównej bohaterce. Jej wielkie usta i dziwna mina zresztą przeszkadzają mi w każdym filmie, w którym gra.
Zamiana moim zdaniem rewelacyjnej rodziny Holly z książki na wiecznie niezadowoloną matkę była beznadziejnym posunięciem i odebrała
baardzo dużo uroku całej historii.
Daniel z książki, a Daniel z filmu to dwie zupełnie ró
żne postacie, przy czym ten filmowy jest fatalny. I ogólnie dziwny.
Zmiany w fabule zawsze mnie denerwują w ekranizacjach książek, choćby były najmniejsze i nie miały wielkiego znaczenia.

Jeżeli chodzi o plusy filmu to na pewno podoba mi się zakończenie, jest fajne, optymistyczne, ale nie przesadzone. Postacie Denise i Sharon też były całkiem dobrze oddane. Gerard Butler pasował w roli Gerry'ego.
Ogólnie rzecz biorąc nie ogląda się źle. Ale lepiej oglądać jeśli nie czytało się książki.
USA, 2007, Richard LaGravenes
e

Brak komentarzy: