Poszukiwanie mistycznego przesłania w filmach jest niezwykle wzmacniające. Oglądając filmy uzyskujemy wglądy i większą samoświadomość. Filmy poszerzają naszą świadomość, ćwiczą wyobraźnię. Film- jak poezja- jest subtelnym wołaniem serca. Przypomina nam o tym, co już dobrze wiemy, pomaga zmienić się i być bardziej elastyczną osobą, jest katalizatorem dla twórczej, odważnej zmiany.
Marsha Sinetar
Czytamy książki, by odkryć, kim jesteśmy. To, co inni ludzie- prawdziwi czy wymyśleni- robią i myślą, i czują, jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać.
Ursula K. LeGuin

czwartek, 18 grudnia 2008

Sprężyna


Ha! Jakoś tak się zajęłam tymi świętami i filmami świątecznymi- już miałam pisać o kolejnym, że całkowicie zapomniałam o Sprężynie.
Przechadzając się ostatnio po Empiku wpadła mi w oko, a jak w oko to i od razu w ręce. I wtedy nie było już ratunku, mogłam nie mieć pieniędzy na jedzenie i na wszystko inne, ale musiałam ją mieć. W tramwaju już nie mogłam wysiedzieć, dokładniej mówiąc wystać i w końcu dotarłam do domu. Rzuciłam się od razu na łóżko i przeczytałam od deski do deski.
Kocham Jeżycjadę i miłości tej nie będę się wypierać. Dlatego pokochałam i kolejną część.
Łusia bardzo chce być spiritus movens, czyli sprężyną wydarzeń i to wydarzeń pozytywnych koniecznie. Stąd też tytuł.
Dzieje się nam trochę. Przede wszystkim, wielka miłość do grobowej deski okazuje się nie być aż tak trwała- Laura rozstaje się z Wolfim. Piszę o tym, gdyż wiadomo to już na pierwszych stronach, więc nikomu nie psuję lektury. Ale w zamian za to odkrywa nagłą miłość do... ogrodnictwa.
Róża przebywa obecnie w Oksfordzie wraz z Fryderykiem i małą Milą. Duża Mila notabene też tam właśnie przebywa w odwiedzinach u wnuczki. Jak można więc przypuszczać Ignacy jest dość przygnębiony i zagubiony bez żony.
Łusia jest zafascynowana zawiłościami języka polskiego i nowym panem z kółka polonistycznego. Ignaś stara się nie być maminsynkiem. Józef stara się zapomnieć o Trolli. A nad wszystkim stara się czuwać Gabrysia, niestety, tym razem to o nią należy się zatroszczyć.
Książkę czyta się jednym tchem, ma ten cudowny klimat jeżycjadowy i chce się ją od razu przeczytać jeszcze raz.

2 komentarze:

Karolina.ja pisze...

Jak to miło przeczytać, że ktoś ma podobne chciejstwa jak ja. Moja "Sprężyna" aktualnie wywędrowała do koleżanki, więc przeczytać kolejny raz na razie jej nie mogę, ale rekompensuję sobie to "Noelką" - bardzo dobra lektura na grudzień.

konti pisze...

właśnie zabieram się do przeczytania, ale odkładam i odkładam, bo tyle książek jest w poczekalni! jeżycjada to książki mojego wczesniego dzieciństwa, przeczytałam cały cykl dwa razy, ale wielka miłość dawno mi minęła