Poszukiwanie mistycznego przesłania w filmach jest niezwykle wzmacniające. Oglądając filmy uzyskujemy wglądy i większą samoświadomość. Filmy poszerzają naszą świadomość, ćwiczą wyobraźnię. Film- jak poezja- jest subtelnym wołaniem serca. Przypomina nam o tym, co już dobrze wiemy, pomaga zmienić się i być bardziej elastyczną osobą, jest katalizatorem dla twórczej, odważnej zmiany.
Marsha Sinetar
Czytamy książki, by odkryć, kim jesteśmy. To, co inni ludzie- prawdziwi czy wymyśleni- robią i myślą, i czują, jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać.
Ursula K. LeGuin

sobota, 18 października 2008

Mamma mia!


Mamma mia!
prod. USA, Wielka Brytania, 2008
reż. Phyllida Lloyd
scen. Catherine Johnson

Sophie (Amanda Seyfried) niedługo bierze ślub. Jej największym marzeniem jest, by do ołtarza poprowadził ją ojciec, którego niestety nie zna.
Jednak szczęśliwym trafem wpada jej w ręce pamiętnik jej matki (Meryl Streep). Co prawda nie powinna go czytać, ale dla dobra wyższego trzeba nagiąć pewne zasady. Sophie dzieli się radosną nowiną z przyjaciółkami. Zaprosiła swojego ojca. Jest tylko pewien haczyk- jest trzech potencjalnych kandydatów. Ale i to nie stanowi większego problemu, ponieważ dziewczyna przekonana jest, że gdy ich zobaczy, serce podpowie jej, który z nich jest jej ojcem. Niestety, gdy Sam (Pierce Brosnan), Harry (Colin Firth) i Bill (Stellan Skarsgard) pojawiają się na wyspie nie wydaje się to już takie oczywiste.
Donna (Meryl Streep) oczywiście nic nie wie o zaproszeniach wysłanych przez Sophie, więc widok trzech byłych kochanków jest dla niej sporym szokiem. Wracają też wspomnienia. A stara miłość nie rdzewieje.
Film jest jak zapewne wszyscy wiedzą ekranizacją musicalu pod tym samym tytułem. W filmie nie wykorzystano jednak oryginalnych podkładów muzycznych Abby oraz odrobinę zmieniono tekst w niektórych piosenkach, by bardziej pasował do opowiadanej historii.
Obsada jest pierwszorzędna, piosenki wspaniałe, widoki piękne. Teraz na okrągło słucham soundtracku z filmu i sobie podśpiewuję.

Oceny:
filmweb: 8
imdb: 7
moja: 8

1 komentarz:

Karolina.ja pisze...

Najpierw słuchałam soundtracku (w pracy) a dziś po południu obejrzałam film. Soundtrack pewnie zakupię a film było miło obejrzeć, ale tylko tyle. Mógł być gorszy, mógł też być lepszy.