
Made of Honor
prod. USA, Wielka Brytania, 2008
reż. Paul Weiland
Tom (Patrick Dempsey) jest typowym kobieciarzem. Co rusz nowa dziewczyna. Jednak jednej kobiecie jest wierny- swojej przyjaciółce Hannah (Michelle Monaghan). Razem spędzają dużo czasu i zawsze mogą na sobie polegać. Gdy Hannah wyjeżdża na jakiś czas do Szkocji, Tom uświadamia sobie, że przyjaźń już mu nie wystarcza. Najwyraźniej kocha swoją przyjaciółkę i to w sposób w jaki mężczyzna kocha kobietę. Układa sobie w głowie jak będzie wyglądało ich powitanie. W końcu Hannah wraca, umawiają się na kolację. Tom kupuje kwiaty, wchodzi do restauracji- tak, ona już jest. Wszystko idealnie. Tak jak sobie wymarzył... Poza jednym maleńkim szczegółem- towarzyszy jej Colin. A kim też jest Colin? Przystojnym szkotem. I przy okazji narzeczonym Hannah. Z uśmiechem przyklejonym do twarzy Tom wysłuchuje jak to poznali się i jak zakochali. Uśmiech jednak blednie, gdy Hannah prosi go by został jej... pierwszą druhną. Przyjaciel namawia Toma by przyjął zaszczytną rolę- w końcu będzie cały czas przy ukochanej i będzie mógł w jakiś sposób wyperswadować jej ślub z Colinem. Czy mu się to uda, można się domyślić.
Lekka, typowa komedia romantyczna. Spodziewałam się czegoś lepszego. Momentami się uśmiechnęłam, jak było nudno to po prostu patrzyłam sobie na przystojnego lekarza z "Chirurgów";)
Oceny (na 10)
filmweb: 6,4
imdb: 5,3
moje: 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz