
Godziny
prod. USA, Wielka Brytania, 2002
reż. Stephen Daldry
Virginia Woolf (Nicole Kidman) jest zmagającą się z chorobą psychiczną pisarką. Po pobycie w szpitalu psychiatrycznym przenosi się wraz z mężem na wieś, gdzie według lekarzy powinna wyzdrowieć. Tam też powstaje powieść "Pani Dolloway". Książka, która łączy ze sobą wszystkie trzy bohaterki.
Laura Brown (Julianne Moore) jest typową gospodynią domową lat pięćdziesiątych, żoną weterana wojennego, całkowicie poświęcającą się rodzinie. Jest bardzo zamknięta w sobie, na zewnątrz uśmiechnięta, nie pokazuje tego co tak naprawdę się z nią dzieje. Źle czuje się prowadząc takie życie. Nie podoba jej się rola idealnej matki i żony.
Żyjąca współcześnie Clarissa Vaughan (Meryl Streep) jest trzecią bohaterką. Od dziesięciu lat żyje w związku z inną kobietą, jej życie wydaje się na pozór całkiem poukładane. W rzeczywistości wcale takie nie jest. Clarissa głównie poświęca się opiece nad śmiertelnie chorym poetą Richardem Brownem- jej jedyną miłością.
Ciężko mi jest napisać o swoich odczuciach odnośnie filmu. To jeden z takich obrazów, które każdy może zinterpretować trochę inaczej, na swój sposób. Każda z trzech historii jest pełna cierpienia z jakim zmagają się bohaterki. Cierpienia tak silnego, które prowadzi nawet do samobójstwa.
Oceny:
filmweb: 8,14
imdb: 7,6
moja: 8,5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz