Poszukiwanie mistycznego przesłania w filmach jest niezwykle wzmacniające. Oglądając filmy uzyskujemy wglądy i większą samoświadomość. Filmy poszerzają naszą świadomość, ćwiczą wyobraźnię. Film- jak poezja- jest subtelnym wołaniem serca. Przypomina nam o tym, co już dobrze wiemy, pomaga zmienić się i być bardziej elastyczną osobą, jest katalizatorem dla twórczej, odważnej zmiany.
Marsha Sinetar
Czytamy książki, by odkryć, kim jesteśmy. To, co inni ludzie- prawdziwi czy wymyśleni- robią i myślą, i czują, jest bezcennym przewodnikiem w zrozumieniu kim jesteśmy i kim możemy się stać.
Ursula K. LeGuin

piątek, 19 września 2008

Miłość po południu


Miłość po południu (Love in the afternoon)
prod. USA, 1957
reż. Billy Wilder
scen. I.A.L. Diamond , Billy Wilder

Claude Chavasse jest prywatnym detektywem. Zajmuje się sprawami zdradzonych żon lub małżonków. Jego córka Ariane (Audrey Hepburn
) uwielbia pod nieobecność ojca przeglądać akta, niektóre sprawy są równie ciekawe jak wciągająca powieść. Jedną z postaci, która dość często przewija się w aktach jest przystojny Frank Flannagan (Gary Cooper ), mężczyzna, który gdziekolwiek się pojawi od razu znajduje panią do towarzystwa. Któregoś dnia Ariane podsłuchuje jak jeden z klientów ojca oświadcza, że zabije człowieka, z którym zdradziła go żona. Sprawcą nieszczęścia jest pan Flannagan. Ariane postanawia nie dopuścić do zbrodni. W porę ostrzega Franka, więc gdy zdradzony małżonek wpada do pokoju hotelowego jego żona już w nim nie ma.
Pana Flannagana zaciekawia natomiast mała, śliczna osóbka, która ocaliła jego życie. Po długich namowach Ariane zgadza się odwiedzić go ponownie, ale pod warunkiem, że przyjdzie do niego po południu.

Odwieczne marzenie wielu kobiet- by serce nieczułego mężczyzny, który bawi się kobietami zabiło właśnie dla niej.
Rzeczą, która odrobinę mnie drażni w filmach to fakt, że Audrey partneruje zwykle mężczyzna, który mógłby być jej ojcem. Nie wiem co jest tego powodem. Może w tamtych czasach taki doświadczony, sporo starszy pan był bardziej pociągający niż młody.

Oceny:
filmweb: 8,63
imdb: 7,3
moja: 8

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Z tego co kiedyś czytałam, krytyka nie pozostawiła suchej nitki na Cooperze, głównie z racji jego wieku i tego, że nie pasował do dużo młodszej Hepburn. Osobiście jest to również dużym zgrzytem dla mnie, ciężko mi zrozumieć co ten podlotek widzi w podstarzałym playboyu, ale gdy role się odwracają film nabiera właściwego tempa i świetnie się go ogląda.